<<< poprzednia strona | następna strona >>>
Mongolia 2007 część II
14 czerwca 2007 - czwartek
Jedziemy na zachód przez Tosoncengel, po północnym brzegu słonego jeziora Telmen, przez Nounog (najzimniejsze miasto Mongolii) oraz Songino (co znaczy cebula), aż do brzegu kolejnego jeziora. Po drodze widzę rzadkiego sobola stepowego, tarbagany, fotografuję drapieżniki - w tym orły. Mijamy miejsce, gdzie spadł straszny grad - całe rowy w ziemi wypełnione są kulami gradowymi, woda leje się po stepie strumieniami. Jedziemy na południe do miejsca zwanego trudną skałą. Łowię pierwsze endemiczne osmany 42, 42, 46, 65 i 70 cm. Śpimy w jurcie.
15 czerwca 2007- piątek
Rano idziemy z Jarkiem nad jezioro na ryby dobrze przygotowani. Każdy dzierży spinning i muchówkę. Pierwsze branie na muchę i zabrana cała linka i podkład. Wszystko urywa się przy kołowrotku. Spora strata przez mój brak przewidywania - strzelił węzeł zawiązany na żyłce 0,50 mm. Potem już poprawiam sprzęt i łowimy mnóstwo osmanów. Dublety na muchę, na spinning, łowienie na obrotówki, woblery i wahadłówki, Jarek ma też rybę na twistera. Największego osmana łowi nasz mongolski przewodnik - 90 cm, ja i Jarek nieco tylko mniejsze osiemdziesiątaki. W sumie tego dnia złowiłem 20 osmanów na muchę i 94 na spinning. Jarek podobnie. Osman przy długości zbliżonej do 85 cm waży już około 5,5 kilograma, więc frajdy z holu jest co niemiara. Po południu jedziemy dalej. Po drodze znajdujemy kilka ni to roślin ni grzybów, które nazywają się po mongolsku gojo i wyglądają jak czerwone kaktusy bez kolców. Są to rośliny pasożytnicze i jednocześnie lokalne endemity, pasożytują na korzeniach saksaułu. Bardzo ciekawe przyrodniczo zagadnienie.
Na wieczór dojeżdżamy do koszmarnego miejsca - jest to wymarłe sanatorium, gdzie w sali do ping-ponga jemy posiłek - zupka i cute-caj za 1100 tugrików od porcji. Jedynie ładna kelnerka osładza tu widok. Śpimy w rozlatującej się budzie ze skrzypiącymi drzwiami w rozłożonym w środku namiocie.
16 czerwca 2007 - sobota
Przed południem docieramy do Naranbułag, gdzie odwiedzamy kolegę ze szkoły Sucheego, częstują nas zupą z mięsem, małymi chlebkami i wódką. Kolega ma uroczą czteroletnią córkę i niewiele starszego synka oraz sympatyczną żonę, mieszka w domku, a nie w tradycyjnej jurcie. Tu już wśród ludzi pojawiają się rysy kazachskie. Jedziemy dalej do Ułangom, gdzie naprawiamy złamane na wertepach siedzenie samochodowe za pomocą spawarki. W mieście jest zamknięty teatr i nieczynne muzeum. Tankujemy benzynę po 860 tugrików za 1 litr, kupujemy ogórki i kompoty polskiej firmy Kowar i odwiedzamy lokalną siedzibę WWF, gdzie nabywamy nieco informacji. Następnie podwozimy napotkaną panią na lotnisko i tam kupuję dwie ciekawe mapy. Ułangom - to straszna postsowiecka dziura! Okazuje się też, że nie ma tu nigdzie żadnych gorących źródeł opisanych w przewodniku Lonely Planet, rzeka Charchirea też nie istnieje, bo wyschła dawno temu, a to dlatego, że pobierają z niej wodę do upraw kartofli i przez to rozwidla się na małe strumyczki wsiąkające całkowicie w ziemię. Spotykamy wesołą wycieczkę Francuza, Szkota, Turczynki o imieniu Matuka, Japończyka i dwojga Mongołów. Widać, że mają już dość podróży. Dalej podążając przez przełęcz Ułan Dawaa jedziemy nad Uureg nuur. Objeżdżamy jezioro prawie dookoła, chcąc dotrzeć do rzeki, która wpada do niego od północy, ale ta rzeka to zarośnięte krzakami strumyczki. Wracamy na noc do głównej drogi na południowym brzegu jeziora, nabierając wody z pobliskiego źródła, znajdującego się, zgodnie z opisem w przewodniku, koło starego zrujnowanego budynku. Namiot rozbijamy nad małym jeziorkiem przy skałach. Płoszymy stado gęsi i spotykamy trzech podchmielonych Mongołów jadących na Iżu. Pogoda - zimny wiatr, duża wysokość, deszcze, od wichury drze się namiot, śpimy.
Wieczorny widok na zatokę
Jurta nad jeziorem
Nocny osman
Łowienie na muchę w spienionym falami jeziorze
Co to za ryba?
Osman!
En face
Z wyspą kormoranów w tle
Co się wyłoni z fal?
Co tam jest?
Dublet!
Dublet!
Portret osmana na skale
Portret ze złotogłówką
W szmaragdowej wodzie
Jarek z osmanem
Suchee i dziewięćdziesiątak
Duży osman
Ale frajda
Z boku wygląda tak
Grubas
Ptasi raj
Ryba szmaragdowej toni
Hol sporego osmana
Ile ma centymetrów?
Otwórz paszczę
Blisko, coraz bliżej
Osman pełną gębą
Piękne fale
Skała zdobyta!
Namiot w starej budzie, brrr
Jedzie paliwko, jedzie
Międzynarodowa kompania
Owoo na górskiej przełęczy
Władca stepu i przestrzeni
Piękno małej architektury
Świątynka
Bezkres stepu i gór
Nad górskim jeziorem zrobiło się w dzień ciemno, jak w nocy
Burza krąży wokół nas
Chmury układają się nad tą jurtą w sposób niezwykły i piękny