<<<   poprzednia strona   |   następna strona   >>>

Mongolia 2007 część I

Jak każda podróż, tak i ta zaczęła się w mojej głowie wiele lat wcześniej. Przywieziona z Syberii rosyjska gazeta, niewyraźna fotografia, a na niej wielki lipień. Nie duży, a wielki. Taki około 70 cm. I wskazówka, że w Mongolii, że w Ałtaju, na końcu świata. Od tamtej pory myśl została w głowie. I gdy nadarzył się cień szansy - postanowiłem spróbować...

8 czerwca 2007 - piątek
Wcześnie rano pakowanie do samochodu, szybki przejazd po Jarka, Rębiechowo, 10 kilogramów nadbagażu przechodzi do Warszawy, gładko. Na Okęciu podobnie - pani puszcza nadbagaż. W Moskwie widzę tubę z wędkami na wózeczku, oznacza to, że nasze bagaże podążają za nami. Samolot do Ułan Bator odlatuje o czasie, lot starym Tu-154 idealny, karmią dobrze.
9 czerwca 2007 - sobota
Lądujemy w Ułan Bator. Bagaż jest, a naszego przewodnika nie ma. Muszę przyznać, że to niemiłe uczucie. Z lotniska telefonuję do niego, odbiera żona, mówi, że jest dobrze i już jedzie, trochę zaspał. Mongolia, trzeba się przestawić na inny upływ czasu. Europa została daleko, ze swoim pośpiechem, ze swoim wyścigiem szczurów. Już za chwilę pod lotnisko podjeżdża barchanka, już spakowana i gotowa do dalekiej drogi. Robimy zakupy spożywcze, wymiana w banku dolarów na tugriki (kurs 1162 tugrików/1 USD) i w drogę. Upał, dym i wiatr. Późnym wieczorem dojeżdżamy nad Ogij-nuur. Od razu wędki w dłoń i do dzieła. Nic nie bierze, jest duża fala i zmącona woda, zasypiamy wykończeni w namiotach.
10 czerwca 2007- niedziela
Rano ładna pogoda, ciepło, lekki wiatr, woda w jeziorze już nie tak mętna, jak dzień wcześniej. Okonie biorą na białe i srebrne gumy Mannsa 9 cm. Łowię szczupaka sześćdziesiątaka i 35 okoni. Największy okoń ma ponad 40 cm, jest rewelacyjnie. Przyjeżdża znajomy Mongoł z kefirem, smażymy ryby, leje, wieje, nic już nie bierze, noc, śpimy.
11 czerwca 2007- poniedziałek
Następnego dnia rano startujemy w dalszą drogę. Przez Cecerleg dojeżdżamy nad Czuluut-goł. Poziom wody w rzece jest ekstremalnie niski, jeszcze takiego nie widziałem. Łowię 10 lenoków, największy ma 65 cm i tajmienia o długości 77 cm. Jest ciepło, lekko pochmurnie, nie wieje i nie pada. Super.
12 czerwca 2007- wtorek
Rano idziemy na połów z muchówkami. Łowimy na suchą muchę lenoki i lipienie. Po porannej turze, jedziemy do jurty przyjaciela - Amry. Niestety w jurcie jest smutno, bo umarła mu mama, a syn poszedł do wojska. Nie gościmy długo u Amry, postanawiamy wyruszyć daleko w dół rzeki. Do rzeki wpada tam kilka dopływów, więc poziom wody jest nieco wyższy niż w górze. To daje nadzieję na nieco lepsze połowy tajmieni. Jednak pomimo zastosowania dużych przynęt, biorą wciąż tylko lenoki. Łowię ich 17, z czego 8 przekracza 60 cm oraz na dokładkę lipienia 40 cm. Wreszcie nastaje wieczór, brania lenoków ustają i nareszcie ujawniają się królowie rzeki. Osiemnastocentymetrowy wobler kusi tajmienie 90, 98 i 105cm. Super!
13 czerwca 2007-środa
Rano idę rozejrzeć się w okolicach jamki znajdującej się najbliżej naszego obozu, aby pozyskać ryby na śniadanie. W 15 minut łowię lipienie 46 i 47 cm oraz lenoki 42, 45 i 58 cm. Gotujemy uchę i przygotowujemy na zaś ryby smażone. Ruszamy dalej w drogę - w kierunku Ideru. Mijamy Terchijn Cagaan Nuur, potem objeżdżamy wulkaniczne jezioro południowym brzegiem. Przejeżdżamy przez drewniany most i nową drogą z Ich Czul jedziemy na zachód. Wieczorny obóz wypada nad rzeką. Łowię lenoki: 46, 40, 48, 44, 44 i 51 cm, do latających chruścików wychodzą też lipienie. Tajmienie nie biorą. Zachód słońca przepiękny, widok jaków przeprawianych przez rzekę przez Mongołów na tle podświetlonych wieczornym słońcem gór - bezcenny. Naprawiam namiot połamany przez wichurę nad Czuluutem.


Podróż rozpoczyna się planowaniem trasy na mapach


A to nasz UAZ już na stepie


Napotykamy stado wielbłądów


Podchodzimy...


Gonsuh - fotograf stepowy


Przejazd przez pierwszą rzekę


Pierwsze widoki wielkich mongolskich stad


Szumiący trawami o zachodzie słońca step


Spotkanie z pasterzami - mongolskie siodło


Tęcza nad jeziorem


Rzeka kamieni


Flyfishing!


Kolorowy lipień


A także ryba stojąca w pionie


Jarek z lenokiem


Piękny lenok sześćdziesiątak


Pierwszy tajmiszonek


Piękny czerwony ogon


Prezentacja tajmienia


Tajmień


En face


Bystrze


Hol tajmienia


Tajmień pokonany


Rybka


Drapieżnik


Czasem w niepozornym krzaczku może czaić się niebezpieczeństwo


Wąż wije się ciekawie


Pora jednak wrócić do prawdziwych łowów


Metrowiec złowiony


Prezentacja


Pora ruszać dalej przez dolinę skończonego piękna krajobrazu


Nad kolejną rzekę


Ider w swoim górnym biegu płynie wyjątkowo pięknie

<<<   poprzednia strona   |   następna strona   >>>