A to najważniejszy kwit przy przekraczaniu granicy z Rosją - wriemiennyj wwoz...
Podążamy drogą M9 - niekończące się prostki z koleinami po osie...
Czasem jednak nieopodal drogi może wyłonić się coś ciekawego - tu zjechaliśmy obejrzeć cerkiew. O zachodzie słońca panowała tam niesamowita atmosfera...
Ruiny starej dzwonnicy...
Kopuła niczym murszejący czerep...
I ślepe oczy dawnego wojownika...
Suche drzewa na dachu... niesamowite miejsce.
A nasz pokładowy łoś był nieodmiennie przez cały wyjazd całkowicie wyluzowany...
<<< | >>>
|
|